Forum Huncwoci w Hogwarcie Strona Główna
Zaloguj Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy
Rozdział XXII: Zemsta cz.2

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Huncwoci w Hogwarcie Strona Główna -> Dyskusje na temat rozdziałów
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Leszczyk
Administrator



Dołączył: 19 Sie 2007
Posty: 145
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z daleka;P

PostWysłany: 15 Wrz 2007 03:00 pm    Temat postu: Rozdział XXII: Zemsta cz.2

Przysięgam uroczyście, że knuję coś niedobrego!

***

Która godzina? Trzeba już wstawać? Spojrzałem szybko na zegarek... Była 6.30... Czemu ja tak szybko wstałem? Nie chce mi się już spać, więc co mam robić? Lunatyk pewnie by sobie książkę poczytał, ale to nie dla mnie. Obrzuciłem spojrzeniem pokój. O Łapa też już nie śpi. Co tu się dzieje? My, dwa największe śpiochy, wstajemy przed siódmą... Świat już kompletnie zwariował. Spojrzałem jeszcze raz na Łapę i wskazałem głową na drzwi. On oczywiście od razu zrozumiał o co mi chodzi i podniósł się z łóźka.

Rogacz



Zeszliśmy do Pokoju Wspólnego. Powinien być pusty, ale jak zwykle przy kominku spała Lily... Czy ona nigdy nie zasypia w dormitorium? A co ona ma tam w ręcę? Czy to nie jest przypadkiem jej pamiętnik?
- Łosiu... Patrz... - wskazałem na zeszyt w ręcę Evans.
James oczywiście od razu się rzucił po ten pamiętnik. Tylko, żeby jej nie obudził! Udało mu się z końcu go wyjąć i zaczął czytać ostatni wpis. Kiedy czytał uśmiech zaczął mu znikać z twarzy... Nie doczytał do końca tylko rzucił mi i opadł załamany na fotel.

"Drogi pamiętniku, nie wiem co mam zrobić... Nie wiem już sama co czuję... Tamten pocałunek zmienił wszystko... Nie wiem już kogo kocham. Jamesa czy Remusa? Oni obydwaj są naprawdę super... Remus to mój kochany przyjaciel. On jedyny zawsze mnie rozumiał... Zawsze mnie pocieszał... Pamiętam tą całą akcję z Jamesem i Dorcas... Wtedy tylko Remi przy mnie został... Kiedy na niego patrzę zawsze serce zaczyna mi szybciej bić, ale... Ale już sama nie wiem. Teraz przeze mnie leży w Skrzydle Szpitalnym... Gdybym wtedy nie chciała zrobić na złość Jamesowi i nie przyszła z Snapem na bal wszystko byłoby wporządku... Przeze mnie Lunatyk był w śpiączce... To wszystko moja wina...
A James... Przez tak długi czas myślałam, że go kocham... Ale nie potrafiłam mu tego powiedzieć... A teraz? Teraz wszystko jest takie pogmatwane... Połowa mojego serca kocha Jamesa, a druga połowa Remusa... Którego wolę? Nie wiem sama... James był zawsze taki denerwujący, cały czas się popisywał... Później myślałam, że się zmienił... No, ale wtedy nagle pokochał Dor... Ja już nic nie rozumiem...
Chyba nie zasługuję na miłość... Brakuje mi Lunatyka... Chciałabym, żeby mógł teraz pójść ze mną na spacer na błonia... On napewno by mi pomógł... Ale niestety nie możemy teraz porozmawiać... Muszę poczekać aż Remi wyzdrowieje..."


No to się porobiło... I co ja mam zrobić?

Łapa



- Ona woli Lunatyka... - powiedziałem bezbarwnym głosem.
Już chyba wolałbym, żeby zaczęła chodzić ze Smarkiem... Ale nie z moim przyjacielem!
- James, posłuchaj mnie...
Łapa chyba poraz pierwszy powiedział do mnie "James"...
- Zrozum ona nie wie co czuje... Ale pomyśl przez chwilkę... Napisała, że połowa serca kocha ciebie. Musisz coś zrobić, żeby całym sercem pokochała ciebie. A zresztą... Czy ty naprawdę myślisz, że Lunatyk zacząłby chodzić z Lily? Zrozum, że żaden z nas nie zrobiłby ci takiego świństwa... Przecież jesteśmy przyjaciółmi...
Ale jakoś Remiemu nie przeszkadzało to w tym, żeby ją pocałować, co nie? Ale zaraz... Przecież ja byłem jeszcze gorszą świnią dla Lily... Może ona chciała mi się odpłacić... Nie zdziwiłbym się... Uśmiechnąłem się lekko. Dobrze jest mieć takiego kumpla jak Syriusz... Zawsze znajdzie sposób, żeby cię pocieszyć.
- Dzięki Syr... Najlepiej będzie jak przestanę się tak zachowywać... W końcu jestem zwykłym dupkiem...
Do Pokoju Współnego ktoś wszedł. Kto to? Czy ja mam jakieś omamy? To... Dumbledore?
- James, musimy porozmawiać.

Rogacz



Co się tu święci? Lepiej będzie jak stąd pójdę. Wstałem, ale Dumbledore mnie zatrzymał.
- Możesz zostać.
Usiadłem spowrotem.
- James, czy to ty doprowadziłeś Severusa do takiego stanu?
Po raz pierwszy widziałem dyrektora tak zdenerwowanego. Rogacz będzie miał przerąbane...
- Tak. Nie będę kłamał, panie dyrektorze. Ale proszę niech mnie pan wysłucha - Dumbledore skinął głową. - Nie wiem czy pan dowi3edział się o tym, że to Smar... Snape doprowadził Remusa do takiego stanu. Dostał za swoje.
Łoś to ma dopiero odwagę. Ja bym chyba nie powiedział czegoś takiego Dumbledore'owi. O dziwo dyrektor złagodniał trochę.
- Tak, dowiedziałem się wczoraj, że to Severus rzucił to zaklęcie na Remusa. Rozumiem twoją złość James, ale proszę następnym razem nie wymierzaj sprawiedliwości sam. A teraz radziłbym wam udać się do dormitorium, bo jak panna Evans obudzi się i zobaczy, że czytaliście jej pamiętnik to chyba się zdenerwuje, prawda?
To powiedziawszy odszedł z uśmiechem na twarzy. A my siedzieliśmy przez chwilę z otwartymi ustami i gapiliśmy się na przejście... W końcu postanowiliśmy posłuchać rady dyrektora i wróciliśmy do naszej sypialni.

Łapa



Obudziłem się i zobaczyłem chłopaków rozmawiających o czymś cicho.
- O czym tak gadacie?
- Glizdek, musimy troszkę zmienić nasz plan...
Ciekawe jak?
- Czemu?
- Bo Dumbledore wie, że to ja urządziłem tak Smarka... Plan będzie ten sam tylko, że wytniemy ten moment ze Smarkiem, ok?
Aha. Tak to mi pasuje. To będzie mój pierwszy plan. Pierwszy kawał, który ja wymyśliłem...
- No to co? Zabieramy się do roboty?
- Pewnie.
Wyszliśmy z Wieży Gryffindoru. Popędziliśmy do lochów... Na szczęście wiedzieliśmy gdzie jest pokój Slytherinu. Kiedy dotarliśmy na miejsce, szybko rzuciliśmy kilka zaklęć. Teraz trzeba będzie tylko poczekać na ich skutki. Stwierdziliśmy, że nie ma sensu wracać do Wieży... Poszliśmy od razu na śniadanie. Nie było prawie nikogo... Przy stole nauczycieli siedział Dumbledore i przyglądał się nam badawczym wzrokiem. Pewnie zastanawiał się co znowu zmalowaliśmy...

Glizdogon



Do Wielkiej Sali weszła Lily... Była bardzo smutna... Lunatyk pewnie by ją od razu pocieszył, ale co ja mogę? Ja nie umiem przy niej zachowywać się normalnie. E tam! Musżę spróbować!
- Eeee... Lily...
- Tak?
Dziwne... Ona się do mnie uśmiechnęła...
- Masz może ochotę na spacer po błoniach?
- Możemy iść.
Jest!!! James, nie... Zachowuj się jak przyjaciel... Nie popisuj się!
Wyszliśmy na błonia. Było trochę zimno... Widziałem, że Lily trzęsie się trochę z zimna, więc ściągnąłem bluzę i otuliłem ją. Popatrzyła na mnie i uśmiechnęła się.
- Dziękuję, James...
Przytuliłem ją lekko. Bałem się co zrobi... Jednak ona też się do mnie przytuliła... Najchętniej teraz bym ją pocałował... Ale nie mogę! Nie chcę tego zniszczyć!
- Lily... Ja cię naprawdę kocham...
Spojrzałem jej w oczy... Bałem się jej odpowiedzi... Ona... Ona popatrzyła mi w oczy i odeszła... Czyli jednak mnie nie kocha... Woli Lunatyka... Usiadłem sam pod wielkim dębem... Było mi zimno, ale nie chciałem wrócić do zamku... Nie po tym... Poczułem, że w oczach zbierają mi się łzy. Ale nie... Nie mogę tak łatwo się rozkleić!!! Nie mogę!!! Będę o ciebie walczył Lily!!! I w końcu ty też mnie pokochasz!!!

Rogacz



Lily już wróciła... Ale czemu Jamesa nie ma? Ej chwilka... Czy to co Lily ma na sobie to bluza Łosia? Jeśli tak to czemu go tutaj nie ma?
Moje rozmyślania przerwał pierwszy Ślizgon, którego widziałem dzisiejszego dnia. Zaraz pójdę poszukać Rogacza, ale najpierw muszę przestać się ryć... Hahaha... Zaklęcia podziałały dokładnie tak jak miały... Hahaha... Malfoy, bo to on pierwszy się załapał na zaklęcia, miał na sobie zwiewną, prawie przezroczystą, zieloną sukienkę... Hahaha... Na nogach miał buty na obcasie. Hahaha... Ale nie to było najlepsze... Najlepsze było to, że miał bardzo mocny makijaż i napisane na czole "Od dzisiaj zmieniam orientacje"... Hahaha... Zgadnijcie kto nam podsunął ten pomysł? Hahaha...
- Co się tak gapisz, Black?
Wszyscy, którzy byli w sali wybuchli śmiechem. Malfoy mówił takim piskliwym głosem... Nie no... Ten kawał nam wyszedł... Hahaha... Ale wiecie, co? Malfoy, ani żaden inny Ślizgon, nie będą wiedzieć, że tak wyglądają... Hahaha... Zauważą to dopiero wieczorem... Hahaha...
- Ładnie wyglądasz, Malfoy - wybuchnąłem śmiechem.
Ślizgon nie rozumiał o co chodzi i odszedł do swojego stołu. Nauczyciele też nic nie widzieli... To takie dodatki od nas. Hahaha...

Łapa



Wróciłem do zamku. Wszedłem do Wielkiej Sali i od razu zobaczyłem Lily... Nic nie powiedziałem i usiadłem koło Łapy. Zastanwiałem się dlaczego on i Glizdek tarzają się ze śmiechu na ziemi. Popatrzyłem tam gdzie oni i zobaczyłem Malfoya... Hahaha... Od razy humor mi się poprawił... Przynajmniej na chwilę. Hahaha... Ale on wyglada... Ja nie mogę... Hahaha...
Popatrzyłem na Dumbledore'a i innych nauczycieli. Wyglądali na zdziwionych... No tak, nic dziwnego... W końcu nie na codzień widzi się wszystkich uczniów tarzających się ze śmiechu bez powodu. Dla nich bez powodu. Hahaha...

Rogacz



Poczekamy w Wielkiej Sali na resztę Ślizgonów i pójdzimy do Lunia... Teraz raczej nie jesteśmy w stanie nic pisać, bo już nie możemy ze śmiechu... Hahaha... Zresztą nie tylko my. Wszyscy, którzy wchodzą do Wielkiej Sali od razu kładą się ze śmiechu na ziemię. Hahaha...

Wszyscy


*************************************************************

Dyskusja na temat rozdziału dwudziestego drugiego. Co Ci się w nim podobało, a co byś zmienił/a?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Carmen
Moderator



Dołączył: 20 Sie 2007
Posty: 134
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: 16 Wrz 2007 09:41 pm    Temat postu:

Rozdział jest ŚAWIETNY nic bym w nim nie zmieniała xD
Chociaż nigdy nie przypuszczałam, że James jest taki ciekawski, żeby przeczytać wpis z pamietnika Evans


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Huncwoci w Hogwarcie Strona Główna -> Dyskusje na temat rozdziałów Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1